kk
Wydawać by się mogło, że położenie stacji w Makowie Podhalańskim predestynuje ją do odgrywania znaczącej roli w transporcie pasażerskim. Dobra lokalizacja praktycznie w samym centrum miasta, znajdujący się tuż obok dworzec autobusowy, a także możliwość dotarcia pociągiem do m.in. Krakowa, Zakopanego, Nowego Targu, Chabówki, Rabki Zdroju, Kalwarii Zebrzydowskiej, Jordanowa, czy też Skawiny.
Oferta dla pasażerów nie jest jednak zbyt atrakcyjna. 5 pociągów REGIO do Zakopanego w dni robocze (w soboty, niedziele i święta o jeden mniej), analogiczna sytuacja w kierunku Krakowa. Od niedawna Przewozy Regionalne uruchomiły interREGIO „Giewont”, ale zatrzymuje się on tylko jadąc z Wrocławia do Zakopanego. W drodze powrotnej postoju już nie wyznaczono. Ponadto na stacji zatrzymują się pociągi TLK spółki PKP Intercity (sezonowe, a także codzienne połączenie Gdynia Główna – Zakopane – Gdynia Główna przez Wadowice i Bielsko-Białą).
Charakterystyczny dla Kolei Transwersalnej budynek dworca robi przygnębiające wrażenie. Zaniedbany i brudny wygląda tak, jakby zupełnie nikomu nie był potrzebny. Nie lepiej prezentuje się też peron. Brak ławek, zdewastowane wiaty, cześć peronu kompletnie zaniedbana z tabliczką informującą o wyłączeniu z eksploatacji. Jednym słowem – otoczenie mało zachęcające do korzystania z usług kolei, zdecydowanie odstraszające pasażerów. Dlaczego tak musi być i czy naprawdę nie da się tego obrazu zmienić?